Wiedza

Kobiety w polityce międzynarodowej


„Covid-19, katastrofa klimatyczna, geopolityczne konflikty, nierówności i kryzysy ekonomiczne powodują ogromne społeczne napięcia, nawarstwiające się poczucie braku stabilności i przewidywalności świata. Stawia to politykę, polityczki i polityków przed wyzwaniem przygotowania planu na przyszłość. Planu, który musi oznaczać zerwanie z systemami, które się nie sprawdziły, i zaproponowanie trwałych i sprawiedliwych rozwiązań” (Małgorzata Kopka-Piątek, Iwona Reichardt, Czy kobiety uratują świat? Feministyczna polityka zagraniczna, Warszawa 2020).

Mocny głos kobiet w debacie publicznej i ich sprawczość w polityce zagranicznej mogą i powinny być częścią takiego planu. Polityka zagraniczna zdominowana przez mężczyzn jest bowiem w stanie odpowiedzieć jedynie na niektóre wyzwania XXI wieku, a i w tym wypadku może to czynić tylko w ograniczonym stopniu. Uważamy, że zwiększenie udziału kobiet w debacie oraz aktywności praktycznej w obszarze polityki międzynarodowej uczyni ją profesjonalną, różnorodną i zdolną do rozwiązywania współczesnych problemów, przed jakimi stoją Polska i świat.

Jak pokazują liczne dane z ostatnich lat, kobiety wciąż są wyraźnie niedoreprezentowane w polityce, nauce, analityce i mediach. Dotyczy to zwłaszcza stanowisk kierowniczych, a zatem wywierania realnego wpływu na procesy decyzyjne. Jest to tym bardziej istotne, że kobiety ponoszą bezpośrednie konsekwencje decyzji podejmowanych bez ich udziału. Naszym celem jest zmiana tej  niekorzystnej dla kobiet sytuacji.


Polityka


Choć w wyborach do Sejmu w 2019 r. odsetek kobiet na listach komitetów wyborczych sięgnął 42%, to w aktualnym składzie izby stanowią one zaledwie 28% grona poselskiego. Jak wskazano w raporcie Rzecznika Praw Obywatelskich z 2020 r., należy to tłumaczyć tendencją do obsadzania kobiet na pozycjach dających niewielkie lub bliskie zeru szanse zdobycia mandatu. W efekcie, kobiety mają prawie o połowę mniejsze szanse na mandat poselski niż mężczyźni. W izbie wyższej jest obecnie 24% senatorek, lecz kandydatek w wyborach było zaledwie około 16%. Żeby trafić na listę wyborczą do Senatu, kobieta musi się cieszyć znacznie większym poparciem społecznym niż wymagane w przypadku mężczyzn.

Kobiety stanowią również niewielką część składu komisji sejmowych i senackich, zajmujących się polityką zagraniczną. Sytuacja Polski na tle innych państw jest w tym zakresie bardzo zła. Wskazuje na to seria publikacji z 2019 r. przygotowanych na zlecenie Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji Kancelarii Senatu, której autorzy diagnozują zapóźnienie Polski w kwestii odpowiedniej reprezentacji kobiet w polityce.

Kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych (minister, wiceministrowie) składa się w 100% z mężczyzn, a udział kobiet w pełnieniu funkcji kierowniczych w centrali (dyrektor departamentu) i na placówkach nie przekracza 23%. Reprezentacja kobiet jest znacznie wyższa na niższych szczeblach MSZ i w pozostałych resortach: zwłaszcza liczba urzędniczek i dyplomatek zajmujących się tematyką europejską na tle innych sfer polityki zagranicznej jest stosunkowo wysoka. Kobiety przeważają zatem na tych stanowiskach, na których intensywność pracy jest największa, różny zaś jest ich realny wpływ na decyzje.


Media


Skalę dysproporcji udziału kobiet i mężczyzn w polskich stacjach radiowych i telewizyjnych oddaje najlepiej lista gości zapraszanych do programów polityczno-publicystycznych. Zbyt często nie ma na niej gościń i ekspertek.

Kobiety jako twórczynie mediów stanowiły w 2020 r. 23% ogółu autorów i osób prowadzących programy w radiu i w telewizyjnych audycjach informacyjnych oraz 16% w wiadomościach internetowych i na Twitterze. Podczas gdy funkcję prezenterów wiadomości radiowych i telewizyjnych pełnią niemal na równi kobiety i mężczyźni, to jednak ci ostatni dominują liczebnie nad kobietami jako autorzy materiałów prasowych (stanowią 72% ogółu publicystów i dziennikarzy).

Tym samym głos sporej części świata eksperckiego, naukowego czy gospodarczego jest niesłyszalny, a skład grup dyskutantów, powielając stereotypowe podziały na zawody „męskie” i „żeńskie”, coraz bardziej odrywa się od współczesnych realiów i europejskich standardów. W ostatnim czasie w polityce redakcyjnej wielu europejskich stacji, portali i czasopism zaszły pod tym względem gruntowne zmiany, mające na celu zwiększenie udziału kobiet w przygotowywaniu i realizacji programów. Wciąż nie dostrzegamy podobnych działań w polskich mediach.

W Polsce nie brakuje świetnie wykształconych kobiet specjalistek, które prowadzą badania naukowe, piszą raporty i publikacje, są aktywne na wielu różnych polach działalności publicznej, społecznej i naukowej. Mają doświadczenie pracy w dyplomacji czy na wysokich stanowiskach w administracji państwowej. Są akademiczkami i analityczkami, doradczyniami i negocjatorkami unijnych traktatów. Uczestniczą w międzynarodowych projektach i w zakresie zawodowych kompetencji nie różnią się od swoich kolegów.


Uczelnie wyższe i think-tanki


Według badania z 2019 r. („U wioseł i za sterem”), w polskich think-tankach analityczek było około 33%, zajmowały one 30% stanowisk kierowniczych. Nieco lepiej przedstawiała się w ujęciu procentowym sytuacja na uczelniach, zarówno prywatnych, jak i publicznych, gdzie obecność kobiet na stanowiskach kierowniczych wahała się między 30 a 40%. W świetle tych danych niezrozumiałe, a często wręcz rażące jest zjawisko dyskryminowania ekspertek i naukowczyń przez organizatorów konferencji naukowych oraz debat eksperckich. Niezależnie od tematyki danego wydarzenia, panele zrównoważone pod względem płci (tzn. odzwierciedlające rzeczywisty udział kobiet w danym obszarze badawczym) należą do rzadkości. Znacznie częściej zdarzają się dyskusje w gremiach męskich. W skrajnych przypadkach na kilkanaście osób może nie być ani jednej kobiety, co nie znajduje żadnego uzasadnienia merytorycznego.